Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 2
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Wieści z przemyskiej podstrefy ekonomicznej
#66
Pragnę cię zbesztać publicznie... zatem do dzieła:

Cytat:Skoro kolego skończyłeś jakąś wyśmienitą( Big Grin) i renomowaną (Tongue) uczelnię w rZESZOWIE

Nie, nie skończyłem żadnej renomowanej uczelni (baaa nawet żadnej uczelni) - mam średnie wykształcenie.
Żeby było śmieszniej - nie pracuję w swoim wyuczonym zawodzie. (a mam takowe dwa)

Cytat:powinieneś znaleźć w Przemyślu równie wyśmienitą i dobrze płatną pracę
I znalazłem, była ciekawa, pozwalała się rozwijać, była zgodna z moimi zainteresowaniami oraz wyuczonym zawodem.
Jednak problem polega na tym że większość ludzi na tym poprzestaje a ja zacząłem szukać dalej.

Przykładem są ludzie którzy narzekają że "zarabiają najniższą krajową i jak z tego mają wyżyć"...
Oczywiście nikt nie zmusza nikogo do pracy za najniższą krajową - jednakże - praca na stanowisku "sprzedawcy" w szmateksie, albo "tragarza kartonów" na magazynie którejś z przemyskich hurtowni nie pozwala ani na Awans... ani na jakikolwiek rozwój zawodowy.. mało tego - nie wymaga absolutnie żadnych kwalifikacji - niestety ludzie myślą że po dwóch latach pracy "w piotrusiu" należy im się awans i podwyżka po podnieśli swoje kwalifikacje zawodowe... guzik prawda.
Moja (nazwijmy to "kariera") skończyła się w przemyślu dlatego że firma w której pracowałem nie oferowała możliwości rozwoju w "znośnym" przedziale czasowym. Tzn ścieżka na wyższe stanowisko byłaby niewspółmiernie długa do potencjalnych korzyści z jego osiągnięcia. Więc postanowiłem zmienić pracodawcę na takiego który oferuje już na starcie lepsze warunki i lepsze perspektywy. Co nie oznacza że mam zamiar wiązać się z nim do końca życia.


Cytat: przecież sam w innym poście piszesz , że praca jest tylko ludziom robić się nie chce więc odpuść proszę swoje krytykanctwo
Bo taka jest prawda , większość ludzi którzy mają swoją pierwszą pracę myślą że to ich jedyna i ostatnia praca i należy im się góra złota za to że w ogóle do niej przychodzą.
Problem polega na tym że w Przemyślu specjalistów w jakiejkolwiek dziedzinie jest jak na lekarstwo... mamy całą masę "obsługusów klienta" "sprzedawców" "magazynierów" "kierowców"...
To ludzie których kwalifikacje sa na tyle wysokie że potrafią w sposób wystarczający obsługiwać krajalnice do wędlin w centrum lub prowadzić zdezelowanego "Lublina" w którejś z przemyskich hurtowni.... W Przemyślu działa bardzo dużo firm które wymagają czegoś od pracowników i są gotowe za to zapłacić. Inna sprawa że przeszkolenie pracownika na stanowisko "specjalisty" w jakiejkolwiek dziedzinie - trwa kilka miesięcy i sporo kosztuje... praca dla ludzi którzy COKOLWIEK potrafią jest, była i zawsze będzie.. ale jak ktoś chce awansować albo w ogóle zarabiać normalne pieniadze - niestety ale musi się rozwijać - w rzucaniu paczkami na magazynie albo sortowaniu odzieży używanej takiej możliwości nie ma.

Podam ci prosty przykład :
Przejrzyj oferty pracy dla miasta Przemyśla - zobacz co do ilu z nich spełniasz wymagania pracodawcy. Ile osób je spełnia...
Kiedy trzy lata temu otwierali jeden z nowych sieciowych marketów - wpłynęło ponad DWA TYSIĄCE podań... okazało się że przeglądając je w POŁOWIE Z NICH znaleziono błędy ortograficzne... (nie literówki tylko ORTOGRAFICZNE) wyobrażasz sobie coś takiego wysyłając podanie pisane na komputerze ? Bo ja nie bardzo.
Od razu je odrzucono. Nie jestem w stanie znaleźć powodu dla którego pracodawca miałby zatrudnić kogoś komu NIE CHCE SIĘ poprawić błędów podświetlonych na czerwono na ekranie monitora.

Idąc dalej: prawie tysiąc osób było rekrutowanych przez około trzy dni... JEDNA na dziesięć osób potrafiła z sensem wypowiedzieć dwa zdania które by się ze sobą kleiły do kupy.
Pomijam fakt że rozmowa kwalifikacyjna to ogromny stres i na prawdę większość osób pali się właśnie z tego powodu. Chcąc to wyeliminować zaczęto "rozładowywać napięcie" tworząc luźną atmosferę rozmowy. Oto jak to się robiło:

"W zainteresowaniach / jako Pana/Pani hobby - podane zostały Książka / Muzyka / Film... jakiego rodzaju muzyki pan slucha ? Jaki dobry film jesteś w stanie polecić ? Jaką dobrą książkę ostatnio pan czytał ?..... i pojawia się problem... z pozostałej nie całej setki osób tylko co dziesiąta potrafiła opowiedzieć o swoich PRAWDZIWYCH ZAINTERESOWANIACH w sposób który pozwolił na nawiązanie luźnej rozmowy - reszta - nie podała swoich zainteresowań lub w ogóle ich nie miała... z ponad dwóch tysięcy podań została GARSTKA ludzi którzy potrafili COKOLWIEK powiedzieć na JAKIKOLWIEK TEMAT....
Ludzie podchodzą do pracy lekceważąco, już od samego początku.
Z tej garstki połowa się wykruszyła już po szkoleniach po podpisaniu umowy i starcie...

Ludzie w przemyślu nie mają problemów ze znalezieniem pracy.. mają problemy ze sobą. Jakoś w przemyślu jest zarejestrowanych setki firm (jak nie tysiące) i każda działa i ma pracowników.. i są to firmy nie tylko typu "szmateks" ale które robią na prawdę kawał dobrej roboty i produkują różne rzeczy (nie tylko towary ale i świadczą usługi na bardzo przyzwoitym poziomie"
Niestety - brak kadry ... to powoduje niskie zarobki i wysokie bezrobocie..


Cytat:odpuść proszę swoje krytykanctwo wobec innych którym Mamusia z Tatusiem nie opłacali studiów i nie stać ich było na studia w innym mieście z renomowanymi Big Grin uczelniami .
Niestety - ale moja Mamusia i Mój Tatuś - nigdy nie byli zamożnymi ludźmi , nas było w domu piątka... dzisiaj każdy jest poza domem , pracuje mieszka poza Przemyślem...
Nie stać było ani mnie (pomimo dorywczej pracy w urągających czasem ludzkiej godności warunkach) ani moich rodziców na to żeby utrzymać mnie na studiach, które to musiałem przerwać po zakończeniu drugiego roku (nawet stypendium socjalne i naukowe nie wystarczało - około 370zł razem) i musiałem studia przerwać. Studiowałem Informatykę w trybie stacjonarnym na Politechnice. I nie, nie w Rzeszowie... dużo dalej... (ani kraków ani wrocław ani warszawa)

I jeśli chcesz wiedzieć - pracuję na stanowisku specjalisty do spraw sprzedaży w polskiej dużej firmie (nie państwowej) prywatnej , zatrudniającej ponad 1500 osób...
Po roku pracy zarabiam 2763zł na rękę plus premie. Ale kosztowało mnie to bardzo dużo ciężkiej pracy, nauki, szkoleń i wbijania zębów w tynk przez pierwsze trzy miesiące okresu próbnego.

Podpowiem tylko że firma ta , ma także oddział w Przemyślu i tam ludzie na tym samym stanowisku zarabiają dokładnie te same pieniądze.

Nie mniej jednak , na tym stanowisku praktycznie kariera w tej firmie się kończy i jedyne co jeszcze można osiągnąć to wyższy "szczebelek premii"... co daje jakieś 4500zł brutto..
Ale na tym koniec.

Idąc dalej - kilku z moich aktualnych klientów już proponowało mi pracę, abym handlował ich produktami , przy podobnych zarobkach... ale "na początek"...
Więc... skoro ja mogę - każdy potrafi. Tylko się nie chce.

Mam 28 lat.
I powiem jeszcze jedną rzecz - gdyby nie dwa lata zmarnowane na studia.. dzisiaj zarabiałbym dużo więcej i pracował dużo lżej... bo miałbym o dwa lata więcej doświadczenia.


Pozdrawiam Cię serdecznie.

Jeszcze jedną rzecz pragnę dodać odnośnie postu innego kolegi: (przepraszam za post pod postem)

Cytat:Nie mamy co się porównywać z Mielcem. Tam strefa funkcjonuje już od ponad 20 lat. Notabene - to najstarsza strefa ekonomiczna w Polsce. Szkoda, że naszym lokalnym politykom nie przyszło do głowy żeby utworzyć taki strefę w Przemyślu zaraz po przemianach ustrojowych.

Wyobraź sobie że jesteś inwestorem i chcesz otworzyć zakład produkcyjny w którym powiedzmy chcesz zatrudnić 100 osób.
Co mógłbyś produkować w przemyskiej SSE ?
Pomyślmy przez chwilę...
.
.
.
Ok , wymyśliliśmy że będziemy produkować ... drewniane stoły... albo będziemy podwykonawcą dla jakiegoś większego producenta (Weźmy pod lupę zakłady automatyki polna lub ZPP)
Kogo potrzebujemy do takiego zakładu pracy ?
Zakładając że mamy już gotowy zakład , wszystkie maszyny, urządzenia, infrastrukturę i możemy zacząć produkcję (lub ogólnie pracę) tylko brakuje nam ludzi.

Ktoś musi tego wszystkiego pilnować - żeby trawa na kawałku trawniczka równo rosła, żeby żarówki przepalone zostały wymieniane , żeby papier w ubikacji się nie kończył za szybko oraz żeby te kibelki były czyste i zadbane...
Potrzebujemy "dozorcy" czyli kogoś kto zadba o to żeby wszystkim było czysto i wygodnie...
Wystarczy dwie góra trzy osoby... ile jestesmy w stanie zapłacić za tak proste czynności ? Pomyślmy... 1500zł na rękę.. to rozsądna kwota dla kogoś kto ma tak mały zakres obowiązków...
Dla pracodawcy to koszt ponad 2000zł... no to bach - mamy sprzataczy dozorców i innych utrzymywaczy czystości.
trzy osoby.. 6000zł... Oczywiście te osoby nie awansują oraz ich rozwój zawodowy jest skończony na tym etapie. Koniec kariery.
Idziemy dalej:

Zatrudniamy kogoś kto będzie tą firmę "Rozliczał" z papierów- tutaj sprawa jest prosta - outosourcing... wynajmujemy zewnętrzną firmę która załatwia nam kadry i księgowość i po problemie...
Ale... jakaś wymiana informacji i dokumentacji między zakładem pracy musi zachodzić... więc szukamy kogoś do papierkowej roboty....
Ile osób w przemyślu ma kwalifikacje na stanowisko "księgowej" lub " głównej sekretarki" ?
Jakie warunki taka osoba musi spełniać ?
Swobodne porozumiewanie się w języku ojczystym w mowie i piśmie.
Znajomość dokumentacji księgowej i kadrowo-płacowej.
Umiejętność obsługi komputera (nie grania w pasjansa i używania kopiuj-wklej w aplikacji biurowej) drukarki, faksu itd... żebyśmy nie musieli dzwonić po zewnętrzną firmę i płacić po 100zł netto za wymianę tonera w drukarce, folii w taśmie czy filtra w ekspresie do kawy.
90% z ludzi tutaj piszących tego nie potrafi. Zapłacimy takiej osobie 2000zł na rękę (koszt dla pracodawcy około 3300zł) i taka "pani krysia" będzie sobie działać z papierkami...
Ile osób potrafi obsługiwać aplikacje biurowe ? Ile osób tutaj potrafi zrobić zestawienie w arkuszu kalkulacyjnym i rozliczyć nadgodziny pracowników ? Podejrzewam że na palcach jednej ręki bym ich policzył ... więc jest stanowisko pracy 2000zł do ręki , zakres obowiązków znany.

Dobra.. mamy sekretariat,, i kogoś kto go posprząta...
Przydałby się jeszcze ktoś kto dostarczy paniom kawę, dozorcy rękawice i łopatę na zimę, no i oczywiście żarówki na wymianę....

Zaopatrzeniowec czyli specjalista do spraw nieistotnych...
Gdzie kupić żarówki ? Bach, pieniądz z kasy, samochód i bach - do ciastoramy czy innego tesco....

Kto z "pań i panów" wpadłby na pomysł żeby zrobić spis środków trwałych i narzędzi i tego pilnować?
Kto z was z wysłał by taki spis do WSZYSTKICH potencjalnych "firm" które oferują tego typu produkty żeby znaleźć najlepszą ofertę ? Z dowozem?
Podejrzewam że nikt... oszczędnośc dla firmy (czasu i pieniędzy) i dobra oferta - pan "Zdzichu" ma dobre rękawice więc może odśnieżac dobrą łopatą ma także ciepła kawę więc nie narzeka na warunki - praca niby nie "dystyngowana" ale stabilna i płatna na czas. Wszyscy są zadowoleni.
Co taki zaopatrzeniowec powinien umieć?
Znajomość obsługi komputera. Na poziomie pozwalającym na wysłanie zapytania ofertowego w sposób lepszy niż dziecko w drugiej klasie za pomocą woskowych kredek.
Prawo jazdy i doświadczenie w prowadzeniu samochodu.
Znajomość zasad zarządzania gospodarką magazynową (znajomość pojęć takich jak RW, PZ, MM, Zasięg magazynu itd.)
Dobra organizacja czasu pracy.
Smykałkę handlowca(umiejętność negocjacji ofert z potencjalnymi dostawcami)

No to mamy dozorcę, ksiegowość i sekretariat i kogoś kto im dostarczy kawę i ciastka oraz łopatę i rękawice...
A to już jest pare osób co do których pracodawca MA JAKIEŚ WYMAGANIA...

No dobrze.... a gdzie ludzie którzy będa te "automatykę" robić... albo ci co będą to drzewo ciąć...

NIE MA... w przemyślu nie ma...

Czy ktoś z tu obecnych potrafi obsługiwać sprzęt typu tokarka, frezarka CNC, piła tasmowa... cokolwiek? Wózek widłowy (i ma na to papier)?
Nie ma ludzi...

Mamy magistrów socjologii, politologii, stosunków między narodowych, geografii, polonistyki, historii, i bóg wie czego jeszcze...
Szkół zawodowych w przemyślu nie ma, techników nie ma... ogólniaki uczą jak ściągać...
Nie ma kadry...

No trudno.. nie inwestujemy...
Bo pomimo że mamy infrastrukturę, mamy zakład, mamy transport, mamy kawę i ciastka, i chcemy dać pracę.. to do jasnej anielki..... nie ma komu dać tej pracy - bo ludzi trzeba szkolić od podstaw... Trudno.. lecimy do mielca bo tam są uczelnie i szkoły w najbliższej okolicy które szkolą ludzi którzy wiedza którą stroną lutownicę trzymać zeby się nie zabić.

No sam powiedz proszę drogi kolego- podrzuć pomysł który z inwestorów mógłby otworzyć tutaj zakład i skąd miałby wziąć ludzi którzy będą "trzonem" produkcji...
Mogę się mylić lub przekoloryzować ten scenariusz, więc wyprowadź mnie proszę z błędu.


Upraszczając -
Chce otworzyć zakład który będzie produkował spawane na krzyż gwoździe. Dwa gwoździe zespawane na krzyż - płacę 1600zł na rękę....
Gdzie znajdę pracowników ?


Wiadomości w tym wątku
RE: Wieści z przemyskiej podstrefy ekonomicznej - przez kierowiec - 24-09-2013, 18:43



Użytkownicy przeglądający ten wątek: 4 gości