22-11-2011, 22:15
Derby Podkarpacia dla MKS Budimex Polonii Przemyśl, która na własnym parkiecie pokonała Delikatesy Centrum PBS Bank MOSIR i tym samym zrewanżowała się za porażkę w finale grupy C drugiej ligi.
Pół roku w sporcie to szmat czasu, przekonali się o tym w Krośnie. Na wiosnę Delikatesy Centrum PBS Bank MOSiR Krosno po wygranej nad MKS Budimex Polonia Przemyśl przypieczętowały swój awans do pierwszej ligi. „Niedźwiadki” w wyższej klasie rozgrywek znalazły się dopiero kilka miesięcy później, kiedy klub zdecydował się na wykupienie tak zwanej „dzikiej karty”. W obecnych rozgrywkach nieporównywalnie lepiej prezentuje się Polonia. Zespół z Przemyśla wygrywa głównie na własnym parkiecie, dzięki czemu cały czas traci niewiele do miejsca gwarantującego grę w play-off. W 10. serii spotkań Polonia w dobrym stylu pokonała MOSiR, znacznie rzadziej tracąc seriami punkty. Drużynie z Krosna nie pomogły 24 punkty Dariusza Oczkowicza, który podobnie jak Rafał Partyka nie opuścił boiska ani na sekundę.
Polonia Przemyśl - MOSiR Krosno 84:77 (26:20, 20:18, 22:25, 18:14)
Pół roku w sporcie to szmat czasu, przekonali się o tym w Krośnie. Na wiosnę Delikatesy Centrum PBS Bank MOSiR Krosno po wygranej nad MKS Budimex Polonia Przemyśl przypieczętowały swój awans do pierwszej ligi. „Niedźwiadki” w wyższej klasie rozgrywek znalazły się dopiero kilka miesięcy później, kiedy klub zdecydował się na wykupienie tak zwanej „dzikiej karty”. W obecnych rozgrywkach nieporównywalnie lepiej prezentuje się Polonia. Zespół z Przemyśla wygrywa głównie na własnym parkiecie, dzięki czemu cały czas traci niewiele do miejsca gwarantującego grę w play-off. W 10. serii spotkań Polonia w dobrym stylu pokonała MOSiR, znacznie rzadziej tracąc seriami punkty. Drużynie z Krosna nie pomogły 24 punkty Dariusza Oczkowicza, który podobnie jak Rafał Partyka nie opuścił boiska ani na sekundę.
Polonia Przemyśl - MOSiR Krosno 84:77 (26:20, 20:18, 22:25, 18:14)