To wszystko jest takie ple, ple i gra polityczna z myślą już o wyborach.A wystarczy popatrzeć i widać jak na dłoni ilu pasażerów przewija się przez przemyski dworzec.Miasto zostało odcięte granicą od kierunku wschodniego (Lwów) i południowego (Dobromil, Chyrów, itd. aż na Węgry). Ilu mieszkańców z ciążących ku Przemyślowi miejscowości przyjeżdża tu pociągami? Garstka ludzi z zachodu bo pozostałe linie są zamknięte lub w stanie likwidacji.Nawet zlikwidowano popularne pociągi z Ukrainy przyjeżdżające do Przemyśla o ludzkich porach.I kto o zdrowych zmysłach będzie otwierał na dworcu jakikolwiek interes? Po co? By sprzedać dwa razy w tygodniu jajko po wiedeńsku? Przez dworce w Krakowie i Wrocławiu przewijają się masy ludzi i otwieranie tam placówek handlowych i gastronomicznych ma sens.A jak wygląda to w Przemyślu? Wystarczy przejść się po niektórych placówkach handlowych.Masa towaru, prawie zero kupujących i nudzące się ekspedientki.I tak myślę, ze niedługo zlikwiduje się sklepik przy peronie tak jak zniknęły działające przez krótki czas na dworcu zakłady handlowe i usługowe.A to nie tylko bolączka Przemyśla.Z wyremontowanego tarnowskiego dworca poznikały już sklepy i przynajmniej jeden punkt gastronomiczny oraz zamknięto działająca tam galerę wystawienniczą. Tak samo świeżo odremontowany nowosądecki dworzec świeci pustkami.Oprócz dwóch kas biletowych działa tam tylko jakieś doradztwo finansowe.
Homo nulli coloris