Ocena wątku:
  • 3 głosów - średnia: 5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Remont Dworca PKP w Przemyślu
Po prostu opadła mi kopara gdy zobaczyłem to zdjęcie.. O.o

Jest to wnętrze sali restauracyjnej z okresu austriackiego.

[Obrazek: 151002.jpg]
Cytat:
Piękne, kolorowe, puste


Nie ma kawiarenki na przepięknie odnowionym dworcu w Przemyślu. W Leżajsku nie kupimy biletu. W ten trend wpisuje się nawet Warszawa Wschodnia. To kryzys czy brak pomysłu?

Remont dworca kolejowego w Przemyślu kosztował 25 mln zł (wyłożyło je państwo i PKP). Wybudowany w 1895 r. wygląda dziś zjawiskowo, został okrzyknięty jednym z najpiękniejszych dworców w Polsce. Sztukaterie, złocenia, malowidła można tu podziwiać jak w muzeum. I mniej więcej taką funkcję pełni od momentu otwarcia po remoncie w styczniu 2012 r.

A mieliśmy się napić kawy w kawiarence wiedeńskiej, zrobić zakupy w drogerii i sklepie z galanterią skórzaną. W dawnej sali restauracyjnej miały być wystawy. Z tych zapowiedzi na razie jest... kasa biletowa, kiosk i punkt sieci komórkowej. Zapytaliśmy PKP, dlaczego wiatr hula po nowym dworcu. - Będzie tu komputerowy serwis, sklep spożywczy, apteka i kiosk. Nie możemy wykluczyć, że urząd miasta będzie chciał wygospodarować przestrzeń na projekty kulturalne - obiecuje Paulina Jankowska z biura prasowego PKP SA. Kiedy? Nie wiadomo.

W zabytkowym dworcu w Leżajsku wyremontowanym za 5 mln zł przewoźnikom kolejowym nie opłaca się nawet otwierać kas. Dziennie korzysta z tej stacji średnio pięciu pasażerów. Na Podkarpaciu podobnie jest w Przeworsku, gdzie na odnowienie dworca wydano ponad 8 mln zł.

Puste, wyremontowane dworce można też znaleźć w innych regionach. W Sławnie w Zachodniopomorskiem na terenie wyremontowanego na początku roku za 3,7 mln zł dworca miała być biblioteka. - Są tam kasy biletowe oraz niezagospodarowana powierzchnia pod bar. Reszta przestrzeni miała służyć centrum informacji miejskiej, ale tak się do tej pory nie stało - informuje Piotr Kryszak, rzecznik prasowy PKP w Poznaniu.

Podobnie na dworcu Wałbrzych Miasto wyremontowanym za 9,26 mln zł. Są kasy biletowe, skrzynki bagażowe oraz toalety. A miały być, głównie w podziemiach, sklepy i punkt gastronomiczny.

Centralny na plus, Wschodnia smutna

- Polskim dworcom brakuje perspektywicznego programu obejmującego nie tylko modernizację, ale również uatrakcyjnienie, utrzymanie, konserwację powierzchni, by efektu remontów nie marnować. To, że kolei nie udaje się pozyskać najemców, wynika z tego, że nikt nie opracował strategii promocji dworców wśród sieci handlowych i usługowych - mówi Karol Trammer, redaktor naczelny dwumiesięcznika "Z Biegiem Szyn". - Być może dlatego, że na większość remontów kolej uzyskała fundusze z budżetu państwa i nie musi się martwi o efektywność ekonomiczną - dodaje.

- PKP jest zobligowane do utrzymania budynków dworców w odpowiednim standardzie oraz do ich modernizacji. Na to wydajemy pieniądze nasze, z ministerstwa lub Unii Europejskiej. Tego oczekują mieszkańcy poszczególnych miejscowości. W dwa lata wyremontowaliśmy około 40 dworców w całej Polsce - mówi Kamil Migała z zespołu prasowego PKP.

Choć okazuje się, że mamy też dobre wzory. Np. w Tarnowie, gdzie na dworcu siedzibę ma... Biuro Wystaw Artystycznych Galerii Miejskiej. To jedyna taka miejska galeria w kraju. - Przenieśliśmy się na dworzec rok temu. Galeria cieszy się dużym zainteresowaniem - opowiada pracownik BWA w Tarnowie.

W Warszawie Dworzec Centralny po remoncie wygląda zjawiskowo. Choć nie jest to berliński, futurystyczny Hauptbanhof, tylko zmodernizowany przed Euro 2012 obiekt z czasów PRL-u, z 1975 r. Ale tłumy pasażerów (24,5 mln rocznie) mogą w galeriach, podziemnych pasażach zrobić zakupy, zaopatrzyć się w powitalne kwiaty, zjeść dania kuchni polskiej albo np. sushi, wybrać jedną z wielu kawiarni. Przebywanie na dworcu to już nie udręka ani wstyd, tylko przyjemność.

Niestety, nie można tego już powiedzieć o ogromnym i pięknym po remoncie stołecznym Dworcu Wschodnim, którego stalowa struktura oraz przeszklenia mogą się kojarzyć z terminalem lotniczym. Usług wciąż tu jak na lekarstwo. Pośrodku hali stanęła jedna kawiarnia. Obiecywane sklepy, apteka, restauracje dopiero mają się urządzić.

Dworzec Wschodni pokazuje jeszcze jeden problem polskich dworców. Wielu pasażerów dojeżdża do Warszawy z peryferii do pracy. Dużo nie zarabiają, przyzwyczaili się do punktów sprzedaży i drobnych sklepików, które działały przed remontem. Można było kupić ciastka po kilkadziesiąt groszy, zjeść coś za kilka złotych czy kupić kiełbasę. Teraz okazuje się, że wielu klientów - zarówno w podróży jak i z sąsiedztwa - szuka takiej właśnie oferty, a nie kanapek za kilkanaście złotych, kuchni fusion czy drogiej kawy.

Przykład szwedzki czy norweski

Dworce kolejowe - jak mówią eksperci - przeżywają rozkwit. Pociągi jeżdżą coraz szybciej, a pasażer wysiada w centrum miasta. Budynki kolejowe w całej Europie zamieniają się więc często w wielofunkcyjne kombajny, pompują pasażerów do sklepów i knajp. Stare dworce są przebudowywane, rozbudowywane, zamieniają się np. w rajskie ogrody (Atocha w Madrycie). Nowe stają się atrakcjami turystycznymi polecanymi przez przewodniki (np. kosmiczny dworzec w Berlinie Hauptbanhof z 2006 r.).

Ale również w Europie jest problem - podobnie jak u nas - z małymi miastami. Dworzec może leżeć w samym sercu obleganego regionu turystycznego, a i tak go nic uratuje. Bo koszty oświetlenia, sprzątania i etat pracownika kosztują. Dlatego mały dworzec czasami lepiej zamknąć, bo bilet można sobie przecież wydrukować w internecie, kanapkę i mineralną zabrać z domu.

Przykład? Budynek w miejscowości Dingle w bogatej Szwecji. Okna zabite dechami. Dla podróżnych obok stoi wiata, podobna do przystanków autobusowych. Mimo że w te okolice sporo turystów przyjeżdża też pociągami, bo malowniczą część wybrzeża Szwecji niemiłosiernie rozreklamowały kryminały w wielomilionowych nakładach Camilli Läckberg. Autorka pochodzi z kieszonkowej kiedyś wioski rybackiej Fjällbacki, a dziś obleganego kurortu. Tu na wakacje przyjeżdżała znana aktorka Ingrid Bergman, jej pomnik zdobi plac w porcie. Dingle zabite dechami to najbliższa stacja.

Innej polityce hołduje Norwegia, jeszcze bogatsza od Szwecji. Nad fiordami coraz mniejsza część budynków dworcowych służy klasycznej kolejarskiej obsłudze podróżnych. Największą część budynków zajmuje sprzedaż gazet, napojów, ciastek i kanapek, które przy okazji mogą w kasie wydrukować bilet na pociąg. Tylko niewielka część budynków dworcowych to poczekalnia dla podróżnych (tak jest np. w Moss 30-tysięcznej miejscowości ok. 60 km od Oslo). W Norwegii większość dworców to już jednak bardziej sklepy, w których można poczekać na pociąg.

Czy warto ożywiać polskie dworce, nawet te w małych mieścinach? - To skłaniałoby mieszkańców do ich odwiedzenia, a podróżnych do spostrzeżenia, że w mieście coś się dzieje. Atrakcyjny dworzec powinien być na rękę miastu - mówi Karol Trammer, naczelny "Z Biegiem Szyn". I dodaje: - Atrakcyjny dworzec kolejowy to nie cel sam w sobie, lecz element, który powinien przekonywać do podróży koleją. Niezagospodarowany, pusty dworzec nie ma siły przyciągania.

Źródło: Gazeta Wyborcza
I relacja na ten temat w głównym wydaniu Wiadomości:

http://tvp.info/wiadomosci/tematy/piekne...ce/8427028
(03-09-2012, 20:43)hmm napisał(a): I relacja na ten temat w głównym wydaniu Wiadomości:

http://tvp.info/wiadomosci/tematy/piekne...ce/8427028

Byłeś szybszy o minutę Smile
-diabeł tkwi w szczegółach-
(03-09-2012, 20:46)PatricBateman napisał(a):
(03-09-2012, 20:43)hmm napisał(a): I relacja na ten temat w głównym wydaniu Wiadomości:

http://tvp.info/wiadomosci/tematy/piekne...ce/8427028

Byłeś szybszy o minutę Smile
To się nazywa zacięta rywalizacjaWink
Teraz z innej beczki; wie ktoś może gdzie znajduje się makieta przemyskiej twierdzy? W holu dworca raczej by się zmieściła i trochę wypełniła tą pustkę.
-diabeł tkwi w szczegółach-
(03-09-2012, 21:25)PatricBateman napisał(a): Teraz z innej beczki; wie ktoś może gdzie znajduje się makieta przemyskiej twierdzy? W holu dworca raczej by się zmieściła i trochę wypełniła tą pustkę.

Z tego co się orientuję to w Centrum Informacji Turystycznej przy Grodzkiej/Fredry - tam gdzie kiedyś znajdował się sklep z antykami Grażyny Niezgody.
http://forsal.pl/artykuly/646377,odnowio...tkami.html
(11-09-2012, 14:01)mielu napisał(a): http://forsal.pl/artykuly/646377,odnowio...tkami.html

Świetny artykuł, szczególnie fragment w którym mowa o Przemyślu. I chyba wszystko jasne dlaczego dworzec świeci pustkami. Obiło mnie się o uszy że McDonalds chciał mieć swoją restaurację na dworcu. Miejsce świetna na taki przybytek. Salon fryzjerski też chciał powstać. I co - i nic! Ostatni jestem często w Przeworsku i w wyremontowanym budynku dworca mieści się minibar, kiosk z prawdziwego zdarzenia, fryzjer. A na zewnątrz zadaszony i monitorowany parking rowerowy! W Przemyślu to nawet stojaków nie ma... Faktycznie, Przeworsk mieszkańców ma ze sto tysięcy i dworzec w centrum miasta.

Niebawem wezmę aparat i pokażę jak niedbale zostały zamontowane kolce przeciw gołębiom - osrana (za przeproszeniem) jest już spora część elewacji. Nie wiem, może kolejny wymóg konserwatora zabytków...

-diabeł tkwi w szczegółach-
Dzisiaj w Aktualnościach:

Cytat:Dworzec w Przemyślu ma problem z zagospodarowaniem

Odnowiony właśnie, zabytkowy dworzec w Przemyślu ma problem z zagospodarowaniem. W budynku wciąż nie ma ani kiosku ani żadnego baru czy kawiarni. Pasażerowie narzekają, a kolej prosi o cierpliwość. Podobno są już chętni do prowadzenia tam działalności gospodarczej. A wolnych jest kilka tysięcy metrów kwadratowych powierzchni.

Pochodzący z końca XIX wieku przemyski dworzec to jeden z najpiękniejszych tego typu obiektów w Polsce. W ubiegłym roku za 26 milionów złotych odzyskał dawny blask. Piękne wnętrza to jednak za mało mówią pasażerowie. W głównej sali nie ma nawet kiosku, sklepu czy małego baru. Przedstawiciele kolei twierdzą, że w budynku wynajęta jest już połowa pomieszczeń. Wciąż pustych jest natomiast kilkanaście reprezentacyjnych sal na parterze. Zainteresowanie nimi jest niewielkie nieoficjalnie wiadomo, że powodem są wysokie ceny najmu. Przedstawiciele PKP też nieoficjalnie twierdzą, że chętnych odstrasza konieczność uzgodnień z konserwatorem zabytków. Konserwator zaprzecza. - Wniosków było 5 z czego tylko 3 dotyczyły pomieszczeń i nie widzieliśmy żadnych powodów, żeby odmawiać tym inwestorom.

Zgodę dostała na przykład apteka odmówiono natomiast butikowi, który w zabytkowych wnętrzach chciał zbudować nowoczesny pawilon do tego zasłaniający część pięknej posadzki. Konserwator przypomina, że zabytkowe wnętrza już podczas remontu zostały przygotowane do nowych funkcji. Mogą więc być wykorzystywane nie tylko do handlu czy usług, ale też jako siedziby firm.

polecam obejrzeć: http://www.tvp.pl/rzeszow/informacja/akt...2/10140813
-diabeł tkwi w szczegółach-




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości