Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Festiwal Fort Missia 2010!!!
#1
Smile 
Zapraszam na:

MIĘDZYNARODOWY FESTIWAL SZTUKI „FORT MISSIA 2010”
2-4 LIPCA 2010


Festiwal odbywa się na terenie unikalnych fortów Twierdzy Przemyśl z pierwszej wojny światowej, ale… po ukraińskiej stronie granicy. Tak naprawdę jest to jedyna okazja, by bezpiecznie i legalnie zwiedzić tamtejsze forty, bez obawy przed kłopotami ze służbami granicznymi, milicją, itd.

Festiwal nie jest wydarzeniem tylko muzycznym, lecz na jego program składa się wiele innych działań artystycznych (koncerty zespołów, poeci, malarze, fotograficy, rzeźbiarze, wystawy, instalacje artystyczne, muzyka rockowa, popowa, etniczna, elektroniczna, ale i eksperymentalna, teatry eksperymentalne, i wiele, wiele innych).

Wszystko to odbywa się w różnych miejscach: na dużej festiwalowej scenie występują zespoły, jest też tzw. mała scena, ciekawie wkomponowana w bryłę jednego z fortów, tam występują mniejsze zespoły, poeci, muzyka eksperymentalna, itd., poza tym w lesie, wąwozach, na fortach mamy do czynienia z różnymi odpałami artystycznimi, np. instalacje artystyczne. Magia!

Poniżej podaję co mniej więcej nas czeka w tym roku. Dokładny program (dzień, godzina, miejsce) podam, gdy klepniemy ostatecznie co, gdzie, jak, gdy dokonam transliteracji i przetłumaczenia z ukraińskiego moich rozkosznych maili z przyjaciółmi z Ukrainy, oraz gdy pozbędę się dziur w pamięci z naszych spotkań/ustaleń przy huculskim 10-cio letnim bimbrze.

ROCK/POP:

Тартак
Мертвий Півень
Пропала Грамота
Рутенія
КораЛЛі
Джек о’Лентерн
Че-Че
Let Me Introduce You To The End
KOKA
Miazsz
Samba Sim
Przedvertze


PRZEMYSKA SCENA NIEZALEŻNA:

JOKE (2 lipca)
PIGS LIKE PIGEONS (3 lipca)
BLACKSNAKE (4 lipca)


oraz UNIKAL FAMILY (break dancerzy z Przemyśla wykonają własne pokazy oraz wspólne z ukraińskimi Street Masters)

Z Przemyśla przyjedzie również zespół szantowy Port Przemyśl oraz odbędzie się międzynarodowy mecz siatkówki, który chcę by odbył się nie na boisku, ale... przez granicę obu państw.

ETNO:

Banda ARKAN
БАЙ
Люди Добрі
Леся Герасимчук
Коралі


LITERATURA:

Projekt literacki Кабі.Net z udziałem: Петра Мідянку, Миколу Воробйова, Павла Гірника, Василя Портяка, Віктора Шила, Світлану Поваляєву, Сергія Жадана, Павла Вольвача, Богдану Матіяш, Олеся Ільченка, Василя Герасим’юка, Леся Белея, Василя Кузана
MUZYKA ELEKTRONICZNA i EKSPERYMENTALNA:
Funkmasters (Dj;e: Derrick, Tonika Soundcrash, Corban, Kind Of Zero ft. Marvinok, Dmzzz)
Projekt Zapaska
Ярко Хомик (performance literacko-muzyczny)
Юрій Іздрик zaprezentuje MegaProJekt «Drum ТИатр: IZDRYK- Semenchuk-if.ro» & «ForTTrio»&«Sonceklosh»&«Ecotont»& FrazeFrazenko»
Rayan Socach (performance muzyczno-wizualny)

JAZZ:

ForTTrio.Yaremchuk-Alex-Voytyk
Tatyana Balakisky & Tet Project
Borisov-Nosova-Yaremchuk
ShockolaD


TEATR:

New drama festival Драма.UA
TEATRY: «Калейдоскоп», «Ага-Т», Центру імені Вс. Мейєрхольда, театру Софії та Джоель Габріельсон (Швеція), драматургічні майстерні з Павлом Ар’є та читання п’єс.


SZTUKA WIZUALNA:

instalacje artystyczne, projekty wizualne, przestrzenne, itp. (w lesie, na terenie fortów, dziwnych zakatkach): формація «Кома», група«Тотем», Топій, Кауфман, Бажай, Петлюк, Хорошко, Барабаш, Савченко, Дзиндра, Ковач, Якунін, Сидоренко, Сусленко, Тремба, Шиян, Коношенко, Soсach, Kozyara, Scipior, Savicka, Wojcehovs


JAK DOTRZEĆ:


Najlepiej dotrzeć busikiem do przejścia granicznego w Medyce, następnie przekroczyć piesze przejście graniczne Medyka-Szeginie, a stamtąd pieszo (około 20 km) lub okazją dotrzeć na teren Festiwalu.

Jeżeli zabłądzicie się w lesie lub zgubicie mapę, pamiętajcie, iż punktem końcowym wędrówki jest wieś Popowyczi (Popowicze)!!!!

Jeżeli dotarliście do wioski Popowicze, po prostu idźcie za tłumem ludzi „nieformalnie ubranych” albo zapytajcie babcię "Sława Jezusowi Chrystusowi. Gdzie się znajdują okopy?". Jesteście na miejscu.

Powrόt jest o wiele łatwiejszy – poprostu poruszajcie się w zwrotnym kierunku.

Ponieważ forty rozlokowane są w strefie przygranicznej, trzeba mieć ze sobą PASZPORT (!!!).
Festiwal jest niesamowitym przeżyciem, niezwykłym wydarzeniem, które trudno opisać słowami, bo jest po prostu inny niż wszystkie festiwale na świecie. Miejsce, czyli dzikie forty Twierdzy Przemyśl, potęguje dodatkowo jego magiczny klimat.

Zobaczcie i poczytajcie, jak było w ubiegłym roku:

[Obrazek: efbd3394000e55854bd9d955]
[Obrazek: ba3d4c030021fc774bd9d97f]
[Obrazek: bf2774670016195b4bd9d9a4]
Nasz Przemyśl (sierpień 2009)

Przemysław Grządziel

Misja „Fort”


W dniach 10-12 lipca odbył się eksperymentalny Międzynarodowy Festiwal Sztuki "Fort.Missia 2009". Za miejsce przeprowadzenia festiwalu wybrano unikalne budowle Twierdzy Przemyśl… po stronie ukraińskiej we wsi Popowicze. Tegoroczny Międzynarodowy Festiwal Sztuki "Fort.Missia" był pierwszym zorganizowanym na fortach po ukraińskiej stronie i wogóle pierwszym jakimkolwiek tak dużym wydarzeniem artystycznym, które odbyło się na fortach Twierdzy Przemyśl. Trzy dni artystycznej uczty, niezapomniany weekend wspaniałej zabawy w magicznym miejscu, z dala od cywilizacji, w otoczeniu dzikich przygranicznych lasów i zabudowań fortyfikacyjnych, w towarzystwie przyjaznych ludzi.

Obostrzenia jakie dotknęły ludzi żyjących z handlu przygranicznego sprawiły, że tłumy przygranicznych „mrówek”, wielokilometrowe kolejki i wielogodzinne oczekiwanie na odprawę stały się przeszłością. Taki handel stał się po prostu nieopłacalny, dlatego jako turyści piesze przejście graniczne w Medyce-Szeginie pokonaliśmy bez przeszkód wspominając tylko dantejskie sceny jakie rozgrywały się jeszcze do niedawna na naszych wschodnich granicach. Na granicy powitały nas dwie prześliczne, miłe i uśmiechnięte celniczki ukraińskie napełniając nasze serca pozytywną energią na czas pobytu (urodą ukraińskich dziewcząt przyszło nam się zachwycać jeszcze nie raz w ciągu kilku następnych dni). Po krótkiej wizycie w zarezerwowanym dla nas przez organizatorów festiwalu hotelu oraz zaopatrzeniu się w przygranicznych sklepikach w „niezbędnik festiwalowicza” (żeby się nie daj Bóg nie odwodnić przez te kilka dni) ruszyliśmy w kierunku wsi Popowicze. Według instrukcji organizatorów w przypadku zgubienia się w lesie wystarczyło znaleźć jakąś starowinkę i zapytać: „Sława Jezusowi Chrystusowi. Gdzie się znajdują okopy?”. Powrót miał być o wiele łatwiejszy – wystarczyło po prostu poruszać się… w odwrotnym kierunku. Mniej więcej w połowie 14-kilometrowej pieszej wędrówki zlitował się nad nami jakiś człowiek, który podwiózł nas na miejsce festiwalu mocno wiekowym i chałupniczo tuningowanym pojazdem. Po drodze mijaliśmy liczne patrole wszelakich służb mundurowych, od policji, przez pograniczników, aż po według słów naszego kierowcy wyjątkowo brutalne odziały specjalne. Mobilizacja takich sił mundurowych wynikała z tego, że festiwal, na który podążało tysiące ludzi z całej Ukrainy, odbywał się w bezpośrednim sąsiedztwie granicy z Polską.

Na miejscu poczułem się jak lata temu za czasów polskich „Przystanków Woodstock” a naszym oczom ukazała się ogromna przestrzeń między lasami z wielką festiwalową sceną i rodzącym się obozowiskiem z setkami namiotów uczestników. Podążyliśmy za tłumem ludzi „nieformalnie ubranych” i znów znaleźliśmy się… w lesie. Okazało się, że Festiwal nie jest wydarzeniem tylko muzycznym, lecz na jego program składa się wiele innych działań artystycznych, a my zagłębiając się w lasy, nie tylko odkrywaliśmy kolejne forty lecz również byliśmy świadkami i widzami różnych wydarzeń artystycznych. Na co dzień niedostępne, dzikie i mocno zarośnięte forty na czas festiwalu ożyły. Widać było, że organizatorzy nie szczędzili trudu i wykonali ogromną pracę, by przygotować forty dla zwiedzających. Każda z tych unikalnych budowli stała się galerią i sceną dla artystycznych wizji. Zapuszczając się we wnętrza fortów odkrywaliśmy kolejne „wystawy” malarstwa, rzeźby, instalacji czy wizualizacji artystycznych, okraszonych spotkaniami z autorami prac. Na jednym z fortów zbudowano tzw. małą scenę, która od tej głównej festiwalowej, różniła się tylko wielkością konstrukcji, bo koncerty zespołów muzycznych czy projekty literackie stały na równie wysokim poziomie.

Festiwal "Fort.Missia." objął różnorodne działania artystyczne zarówno w przestrzeni muzyki, w warstwie wizualnej, jak i w sferze pamięci. Zarówno na małej jak i dużej scenie wystąpiły polskie, ukraińskie i mieszane narodowościowo zespoły rockowe, jazzowe czy składy DJ-skie. Cieszę się, że mogłem zabrać ze sobą na festiwal zespół z Przemyśla Pigs Like Pigeons, który wystąpił podczas drugiego dnia na dużej scenie. Grający energetycznego punk’n’rolla przemyski zespół został bardzo ciepło przyjęty przez ukraińską publiczność. Do czasu ich występu pod sceną więcej było mundurowych niż młodzieży, ale to właśnie nasz zespół pokazał publiczności czym jest festiwalowa, nieskrępowana zabawa - tak że swoją bezkompromisową muzyką i porywającym występem ściągnął pod scenę tłumy, które odtąd bawiły się przez kolejne dwa dni festiwalu. W tym czasie mała scena forteczna zarezerwowana była dla poetów, Dj-ów, projektów multimedialnych, literackich i innych przedsięwzięć artystycznych.

Pytając o ideę tego festiwalu usłyszałem taką oto historię: „Był sobie kiedyś mędrzec, o ktόrym nikt już teraz nie wspomni. Żył on w kraju twierdz, kompozytorόw, inżynierii, poetόw, myślicieli, uniwersytetόw, - w kraju, ktόry rozpoczął Wielką Wojnę. Po przegranej zapytano go czy będzie kolejna wielka wojna. I mędrzec odpowiedział: Oczywiście że będzie, ponieważ, już wyrosło pokolenie, ktόre nie pamięta okropności poprzedniej wojny”. Historia oskarżyła I wojnę światową o rzeź, organizatorzy Festiwalu „Fort.Missia” podjęli natomiast próbę, by tak krwawo zapisane w tej historii forty Twierdzy Przemyśl stały się przestrzenią dla wspólnej obrony sztuki. Stulecie po tym na obronnych fortach czasόw I wojny światowej w teraźniejszej strefie przygranicznej zorganizowano międzynarodowy festiwal na dużą skalę. Jego ambicje nie są mniejsze od ambicji tamtych mocarstw, tylko rozwijają się w innej przestrzeni – w przestrzeni muzyki, wizji i pamięci. Jak to ujął jeden z moich rozmówców: „Jesteśmy teraz w Twierdzy niczyjej, w forcie, który dziś zajęli i Polacy i Ukraińcy, tu i teraz następuje „odstrzeliwanie” się od wszystkiego, co zagraża światowi sztuki i od wszystkiego co przeszkadza porozumieniu między nami. Jesteśmy tu, by pamiętać o tym co było, ale tego nie rozdrapywać. Dziś niech to będzie ziemia niczyja, gdzie pozbawieni presji polityki, uprzedzeń i masowości myślenia, możemy bawić się, kontemplować sztukę ale też czcić pamięć historii i nieskrępowanie rozmawiać”. Mimo tysięcznych tłumów na festiwalu mury fortów bronią od masowości i niezdrowej publiki, określając przestrzeń intymności każdego, gdzie w tunelach fortecznych majaczy niewydeptana ścieżka… kto wie, może właśnie do samego siebie…

To z pewnością nie jest miejsce dla ludzi, którzy uwielbiają komfort, nie mogą zasnąć bez poduszki i zajadają się wyłącznie czarnym kawiorem. Takie osoby warunki pobytu na festiwalu określiłyby raczej jako dzikie i ekstremalne.. Tu przyjechali ludzie, którzy dokładnie wiedzieli czego się spodziewać, jeśli chodzi o komfort, więc nikt nie liczył raczej na prysznic czy wannę z jacuzzi. Wszystkie niedogodności i skromne wojskowo-polowe warunki sanitarne, rekompensował sam pobyt na festiwalu, obcowanie ze sztuką podaną pod różnymi postaciami, przyjazna atmosfera i bogate miasteczko festiwalowe, gdzie w namiotach i na straganach można było kupić wszystko czego prawdziwemu festiwalowiczowi było potrzeba do szczęścia.

Zorganizowanie festiwalu w tak niesamowicie klimatycznym i nietypowym miejscu robi niezwykłe wrażenie, sprawiając, że każdy uczestnik czuje wyjątkowość tego wydarzenia, biorąc udział w niepowtarzalnej uczcie dla oka, ucha i duszy. Takich dekoracji i krajobrazów, gdzie po jednej stronie są karpackie wzgórza, a po drugiej jak na dłoni – miasto Przemyśl, trudno uświadczyć gdziekolwiek indziej.


P. Grządziel
#2
Z dumą zapraszam na wielkie wydarzenie: Międzynarodowy Festiwal Sztuki "Fort Missia 2010" na Ukrainie. Prawie rok z partnerami ukraińskimi przygotowywałem się do tej imprezy.

MIĘDZYNARODOWY FESTIWAL SZTUKI „FORT MISSIA 2010”
2-4 LIPCA 2010


Przemyska Scena Niezależna jest współorganizatorem tego Festiwalu, dzięki czemu zabieram na Festiwal nasze zespoły:

2 lipca (piatek), godzina 19.30: JOKE
3 lipca (sobota), godzina 20.00: PIGS LIKE PIGEONS
4 lipca (niedziela), godzina 20.30: BLACKSNAKE

Występy naszych zespołów na wielkiej scenie fetsiwalowej!

Ponadto zabieram ze sobą UNIKAL FAMILY, którzy wraz z bboyami lwowskimi w Zakątku Break Dance pokażą swój program (sobota-niedziela, godzina 16.00)

Poniżej podaję program Festiwalu w postaci bookletu (w języku polskim):

Uwaga! Godziny w programie podane są według czasu ukraińskiego - więc jeżeli coś w programie jest o 19 to na naszych zegarkach jest 18!

[Obrazek: f1a5089f000988044c08e66b]
[Obrazek: 1842e55e000752204c08e64a]

oraz mapkę dojazdu:

[Obrazek: 8b33059c00150fd74c08e68d]

Dokładniejsze informacje na stronie Przemyskiej Sceny Niezależnej:
http://przemysl-niezalezni.blogspot.com/
Drugi Międzynarodowy Festiwal Sztuki
„Fort.Missia”
2 - 4 lipca 2010 r.


Po raz drugi na ukraińsko-polskiej granicy na pozostałościach obronnych unikalnych fortów z czasów pierwszej światowej wojny odbędzie się międzynarodowy festiwal sztuki «Fort.Missia».

Festiwal będzie trwał od 2 do 4 lipca 2010 roku.


Idea festiwalu jest niezmienna – wspólna praca artystów, poetów i muzyków na ruinach wojny.
Miejsce: ukraińsko-polskie pogranicze, wieś Popowyczi w pobliżu punktu przekroczenia granicy Szegyni.

Organizatorzy przypominają: na to terytorium można trafić tylko raz w roku i tylko na festiwal.

Na gości festiwalu będzie czekały: artystyczne projekty z Ukrainy, Polski, Rosji, Czech, Szwecji, Holandii, USA, eksperymenty z jazzem, elektroniką i współczesną sztuką, a także rock i folk, teatralne widowiska, czytania literackie, ogniste aero-show na kulach powietrznych, warsztaty artystyczne, galerie rzemieślników i cała kupa festiwalowych atrakcji na tle malowniczej przyrody.


[COLOR="DarkOrange"]DUŻA SCENA[/COLOR]

Piątek, 2 lipca

17:30 Jack o'Lantern (Ukraina)
18:30 Rutenia (Ukraina)
19:30 Joke (Polska)
20:30 Propala gramota (Ukraina)
21:30 KOKA (Polska) w towarzyszeniu orkiestry Leopolis(Ukraina)
22:30 Mertwyj Piweń - prezentacja albumu Radio Afrodyta (Ukraina)
24:00 Etno-dyskoteka

Sobota, 3 lipca

17:00 ShockolaD (Ukraina)
18:00 Przedwietrze (Polska)
19:00 Łesia Gerasymczuk & KORALI (Ukraina)
20:00 Pigs Like Pigeons (Polska)
21:00 Cze-Cze (Ukraina)
22:00 Tartak (Ukraina)
23:30 Etno-dyskoteka

Niedziela, 4 lipca

14:00 uroczyste powitanie przez Komitet organizacyjny
15:00 Ludowy chór Wiśnia (Ukraina, m. Sądowa Wiśnia), Zespół wokalny Stożary (Ukraina, m. Sądowa Wiśnia ), Zespół oświatowy Folklornyj perespiw (Ukraina, w. Gusakiw), Zespół oświatowy Narodni dżerela (Ukraina, w. Tyszkowyczi)
17:00 trojisti muzyky Sokoły (Ukraina)
18:00 laureat Ogólnoukraińskich i międzynarodowych konkursów Wołodymyr Kocyłowskyj ,laureat Grand prix festiwalu «Czerwoa Ruta» Wołodymyr Pytel, zespół Lwiwskyj wojaż
19:30 Samba Sim (Polska)
20:30 Black Snake (Polska)
21:30 Miąższ (Polska)
22:30 Let Me Introduce You To The End (USA)

[COLOR="darkorange"]MAŁA SCENA[/COLOR]

Piątek 2 lipca

19:30 Banda ARKAN (DrymbaSet, Warsztaty mistrzowskie) (Ukraina)
21:00 rock- variatE KoraLLi(Ukraina)
22:00 ForTTrio.Yaremchuk-Alex-Voytyk (Holandia - Ukraina)
23:00 Jurij Izdryk prezentuje: MegaProJect”Drum Tyatr: IZDRYK- Semenchuk-if.ro & ForTTrio & Sonceklosh & Ecotont & “FrazeFrazenko”

Sobota, 3 lipca

16:00 Orkiestra instrumentów ludowych Mościskiego rejonowego domu ludowego (Ukraina, m. Mościska), folklorystyczna formacja «Nadweczirja» (Ukraina, m. Mościska), kapela ludowa rejonowego domu ludowego (Ukraina, m. Mościska), miejscowe zespoły artystyczne (Ukraina, w. Popowyczi), zespół wokalno-instrumentalny m Sądowa Wiśnia, występ wokalistów, solistów, skrzypków i akordeonistów (Ukraina, Mościski rejon).
20:00 laureat Gran-Pri festiwalowu WyWych-90 –Jarko Chomyk, premiera literacko-muzycznego performance “Poema Sloti”
20:30 Borisov – Nosova - Yaremchuk (Rosja- Ukraina)
21:30 Myzyczny wideo performance Rayan Socach (USA)
22:30 Fank masters przedstawia:
DJ TONIKA w towarzyszeniu: Witalij Gawa – trąbka, Dmzzz [Projector Dżmil]- flet
DJ Soundcrash [Equinox project] (Polska)
DJ Corban [Massive sound] (Polska)
DJ Derrick [Funk Masters] (Ukraina)
DJ Jamik [Paradek djschool] (Ukraina)


Niedziela, 4 lipca

14:00 Literacki Projekt Kabi.Net. Monologiczne dialogi. Pisarze i tendencje: Petro Midianka, Mykola Worobjow, Pawlo Girnyk, Wasil Portiak, Wiktor Szylo, Switłana Powaliajewa, Sergij żadan, Pawło Wolwacz, Bogdana Matiasz, Oles Ilczenko, Wasil Gerasymiuk, Leś Belej, Wasil Kuzan .
17:00 Liudy Dobri (warsztaty mistrzowskie Naddnieprowie, Słobożanszczyzna)
18:00 BAJ (warsztaty mistrzowskie Huculszczyzna )
19:00 Zapaska (Ukraina)
20:00 Tatyana Balakirsky & Tet Project (Rosja)
21:00 Fank masters przedstawia:
DJ Kind Of Zero ft. Marvinok[LIVE] etniczny ukraiński drum & bass
DJ’s Derrick & Tonika [Funk Masters]
DJ Architect [Paradek djschool]
DJ Eddy Brocklyn [Paradek djschool]

[COLOR="darkorange"]TEATRALNA SCENA [/COLOR]

Piątek, 2 lipca

New drama festival Drama.UA przedstawia:
15:00 Pracownie dramaturgiczne z Pawlem Arje
16:30 Warszraty artystyczne z verbatimu (Centrum imienia Ws. Mejercholda)
17:30 Czytanie sztuki O. Snigurczenka Oczy (teatr Kotelok)
19:00 Czytanie sztuki Marka Rawenchila Matka (Centrum imienia Ws. Mejercholda)
20:30 Centrum imienia Ws. Mejercholda (m Cherson), verbatim Wiedźmy
21:30 Ludowy teatr-studio Aga-T(m Ługańsk), przedstawienie Technika oddechu w bezpowietrznej przestrzeni (wg sztuki N.Moszynoji)
22:30 Młodzieżowy teatr Kaledoskop (m. Ternopil), przedstawienie Gałgankowa rasa (wg sztuki A. Wysznewskoho)

Sobota, 3 lipca

11:30 Pracownie dramaturgiczne z Pawlem Arje
13:00 Czytanie sztuki Caryl Churchill Siedmioro żydowskich dzieci (Centrum imienia Ws. Mejercholda)
14:00 Czytanie sztuki Olega Lyszegi+ prezentacja projektu Sergija Proskurni
16:00 Czytanie sztuk uczestników konkursu Dramat na drabinie
17:30 przedstawienie Jurij Poliek, Jurij Pylypczuk (Iwano-Frankiwsk- Kołomyja) Na polu krwi (wg Łesi Ukrainki)
18:30 przedstawienie teatru MY(m Mosciska) Lisowa Pisnia(wg Łesi Ukrainki)
19:30 przedstawienie teatru SZANS (m Sądowa Wiśnia) Amurna Lychomanka ( wg Antona Czechowa)
20:30 Przedstawienie Sofi i Joel Gabrielson. (Szwecja) projekt Kordony
21:00 przedstawienie Centrum imienia Ws. Mejercholda (Cherson) verbatim « Cherson- to...»
22:30 przedstawienie Młodzieżowego teatru Kalejdoskop (m. ernopil)przedstawienie Różnica (wg sztuki A. Wysznewskoho)
00:00 Projekt Literacki Kabi.Net
Noc poezji i wybory króla Poetów : Petro Midianka, Mykola Worobjow, Pawlo Girnyk, Wasil Portiak, Wiktor Szylo, Switłana Powaliajewa, Sergij żadan, Pawło Wolwacz, Bogdana Matiasz, Oles Ilczenko, Wasil Gerasymiuk, Leś Belej, Wasil Kuzan i inni .

Niedziela, 4 lipca

13:00 Zamknięcie New drama festival Drama.UA, odznaczenie zwyciężców konkursu sztuk Dramat na Drabinie, wręczenie dyplomów. Czytanie sztuk zwycięzców konkursu.
15:00 Performance –Wajda, Topij, Savicka
16:00 Performance – Bażaj, Kaufman
17:30 Warsztaty z krytyki literackiej Oleksander Bojczenko
19:00 Warsztaty z tłumaczenia literackiego Natalka Trochym, Larysa Andrijewska
20:30 Projekt Literacki Kabi.Net. Wieczór pamięci tych, kogo już z nami nie ma.

[COLOR="darkorange"]TERYTORIUM FORTÓW[/COLOR]

Piątek, 2 lipca

14:00 Pierwszy Międzynarodowy turniej z siatkówki (bezpośrednio przez «kolczasty drut», to znaczy dokładnie na samej granicy Ukrainy i Polski ). Fortmisssia 2010
16:00 Prezentacja wizualnych projektów LendArt i environment projektów: Sloma (Fire show), grupa Koma;Totem, Topij, Kaufman, Petliuk, Choroszko, Barabasz, Sawczenki, Dzyndra, Kowacz, Jakunin, Sydorenko, Suslenko, Tremba, Szyjan, Konoszenko, Socach, Kozyara, Scipior, Savicka, Wojciechowski, Robertson, Astushan, Emetons i in.
17:00 Otwarcie Miasteczka Rzemieślników. warsztaty i pokazy artystów ludowych
od 17:00 Aero-show na kuli powietrznej AZ-ART
21:00 Prezentacja wizualnych projektów, LendArt i environment projekty

Sobota, 3 lipca

13:00 Prezentacja wizualnych projektów, LendArt i environment projektów
od 13:00 Otwarcie Miasteczka Rzemieślników. warsztaty i pokazy artystów ludowych
od 14:00 Aero-show na kuli powietrznej AZ-ART
16:00 Terytorium breakdance” u:Unikal Family -break dance(Polska), Street masters( Ukraina)
19:00 Prezentacja wizualnych projektów LendArt i LendArt i environment projekty
od 23:00 Nocne Aero-show na kuli powietrznej AZ-ART


Niedziela, 4 lipca

12:00 Prezentacja wizualnych projektów, LendArt i environment projektów
od 12:00 Otwarcie Miasteczka Rzemieślników. warsztaty i pokazy artystów ludowych
14:00 Program projektu Awto ZAZ Kozak
od 14:00 Aero-show na kuli powietrznej AZ-ART
15:00 Performance Samba Sim (Polska)
16:00 Terytorium breakdance” u: Unikal Family -break dance(Polska), Street masters ( Ukraina)
19:00 Prezentacja wizualnych projektów, LendArt i environment projektów
od 23:00 Nocne Aero-show na kuli powietrznej AZ-ART

uffff.... wklepałem całość Smile
#3
Mapa terytorium Festiwalu:

[Obrazek: plik.html,7085,4]
#4
Pozwolę sobie zacytować artykuł Przemasa o tym co działo się na festiwalu:

Cytat:Sięgając pamięcią wstecz do ubiegłego roku, trudno mi orzec, czym była i jest moja obecność na Festiwalu „Fort Missia”, dziełem przypadku czy przeznaczeniem? Przypadkiem - z pewnością uczestnictwo w nim po raz pierwszy, przeznaczeniem - rola współorganizatora podczas tegorocznej edycji. Szukając czegoś zupełnie innego w Internecie natknąłem się na informację o jakimś festiwalu, odbywającym się na terenie Twierdzy Przemyśl. Jako, że Przemyśl i życie kulturalne mego miasta, to nie tylko moja praca, ale też pasja i praktycznie całe moje życie, nie mogłem pojąć, że nie mam żadnej wiedzy o takim wydarzeniu. Okazało się, że festiwal odbywa się wprawdzie na terenie fortów Twierdzy Przemyśl, ale tych, które znalazły się po ukraińskiej stronie granicy. To dodatkowo wzbudziło moją ciekawość, tym bardziej, że nikt nic nie wiedział na temat tej imprezy (później okazało się, że przemyscy partnerzy nie wywiązali się ze swego zadania, nie wypuścili żadnej informacji „w miasto” a plakaty z tamtej edycji Festiwalu do dziś zalegają ich szafki). Błyskawicznie odnalazłem kontakt z ukraińskimi organizatorami tego przedsięwzięcia, dowiedziałem się szczegółów, pofatygowałem się nawet do Lwowa, gdzie poznałem Markiyana Iwaszczyszyna ze Stowarzyszenia „Dzyga”, który okazał się dobrym duchem tego Festiwalu, a potem świetnym kompanem i partnerem we współpracy, którą nawiązaliśmy podczas pierwszej imprezy. W ciągu zaledwie dwóch tygodni, które pozostały do Festiwalu zorganizowałem wyjazd, w miarę przyzwoitą (jak na krótki czas) promocję, zabierając nawet ze sobą zespół Pigs Like Pigeons, który wystąpił na głównej festiwalowej scenie. Tamtejszy wyjazd zaowocował przyjaźnią z Markiyanem, który docenił moje spontaniczne działania i znalazł tym samym oddanego partnera do dalszej współpracy.

I tak przez prawie rok przygotowywaliśmy się do kolejnej edycji Festiwalu, a podczas licznych spotkań zarówno w Przemyślu, we Lwowie czy Mościskach (gdzie ujawnił się drugi dobry duch Festiwalu – Oleh Makar) udało się opracować formułę Festiwalu, program imprezy i zawiązać ramy ścisłej współpracy (dotyczącej również zagospodarowania fortów Twierdzy Przemyśl po obu stronach granicy – co podparte zostało wspólnym projektem, który mam nadzieję, będzie miał szansę na realizację w przyszłym roku). Podczas tych kilku miesięcy wytworzyła się między nami więź i wzajemny szacunek. Przeszkodą nie była nawet bariera językowa, gdyż we własnym gronie zaczęliśmy używać specyficznego polsko-ukraińskiego slangu, w ważkich kwestiach podkreślanego dobitnymi słowami w obu językach powszechnie uznawanymi za nieprzyzwoite.

Ostatnie tygodnie, które pozostały do Festiwalu były gorące – to nie żar z nieba, lecz coraz bardziej nerwowa atmosfera udzielała się wszystkim. Telefon palił w rękach (nie chcę nawet myśleć, jak rachunek dostanę za setki rozmów ze Lwowem), teoretycznie wszystko mieliśmy pod kontrolą, dopięte na ostatni guzik, lecz jak zwykle to bywa, gdy są jeszcze jacyś inni uczestnicy jakiegokolwiek przedsięwzięcia, nie zawsze można stuprocentowo polegać na czyimś słowie, a najdrobniejsze nawet uchybienie, nie wywiązanie się w terminie z tego co zostało komuś zlecone, przy tak dużym przedsięwzięciu powoduje komplikacje, które mogą zaważyć na całości (efekt domina). Festiwal tuż, tuż… końcowe odliczanie… ostatnie ustalenia i w drogę na Wschód….

Granicę przekroczyliśmy gładko (w ostatnim tygodniu tak często tamtędy kursowałem, że czułem się już jak przemytnik, nie przemycając jednakże niczego). Przejazd ułatwiły nam specjalne „glejty” i „ukazy”, które uzyskałem dla wszystkich polskich uczestników Festiwalu od wszelakich możliwych służb. Po krótkiej i sympatycznej odprawie pozostało tylko pokonać „piekielną” drogę z Szegini do wioski Popowicze, w pobliżu której znajdowało się terytorium Festiwalu. Jeżeli ktokolwiek chciałby ponarzekać na stan nawierzchni polskich dróg to koniecznie musi wybrać się właśnie tamtejszą trasą – ekstremalne doznania gwarantowane. Po pokonaniu tej niedługiej, bo około 16 kilometrowej „drogi” przez piekło, dotarliśmy do terytorium Festiwalu. Podobnie jak w ubiegłym roku, wstęp zagrodzili nam mundurowi wszelkich formacji, łącznie z oddziałami specjalnymi, którzy surowo i konsekwentnie egzekwowali zakaz wjazdu tym, którzy nie mieli specjalnej przepustki. Posiadany przeze mnie identyfikator okazał się „kluczem” otwierającym wszelkie drzwi przez kolejne dni Festiwalu. Gdy naszym oczom ukazała się znajoma z ubiegłego roku już scena, zapełniające się namiotami „miasteczko” festiwalowe w pierwszym odruchu ze wzruszenia chciałem ucałować gościnną festiwalową ziemię – nie uczyniłem jednak tego, gdyż to ukraińska ziemia przez całą drogę „całowała” mnie na powitanie pod postacią kurzu wdzierającego się w usta, oczy i uszy.

Siłą tego Festiwalu jest jego wyjątkowość, jasna wizja organizatorów tego, jak powinien on wyglądać i konsekwentne dążenie i dbanie o to, by nie zagubić jego idei przewodniej. Festiwale na całym świecie są do siebie coraz bardziej podobne, przeważnie są to eventy czysto muzyczne, z rzadka oferujące coś poza występami na dużej scenie. Organizatorzy takich festiwali prześcigają się w sprowadzeniu jak największych „gwiazd”, chcą znanymi nazwami zespołów przyciągnąć jak największą liczbę uczestników. Udział wielkich nazw nie warunkuje jednak jakości prezentowanej muzyki, gdyż coraz częściej te tzw. „gwiazdy” są to celebryci – ludzie znani tylko z tego, że są poprostu znani, a nie prawdziwi, wartościowi artyści. A tam, gdzie zaczyna się masowość, wchodzi komercjalizacja, choćby poprzez męczące dla festiwalowiczów obostrzenia, wydzielone sektory, strefy dla posiadaczy droższych biletów, zakazy wnoszenia własnych produktów – w zamian pojawiają się stoiska (sponsorów i tych co wyłożyli najwięcej kasy), które oferują napoje i jedzenie w cenach spotykanych jedynie w drogich restauracjach. Gubi się też gdzieś spontaniczność i radość uczestniczenia w takim festiwalu, bo zapomina się często o tym, że dla uczestników ważne są nie tylko występy na scenie, ale również cała otoczka i klimat, świadomość uczestniczenia w czymś wyjątkowym, niezwykłym, niepowtarzalnym. Właśnie tym różni się Festiwal „Fort Missia” od innych tego typu wydarzeń na całym świecie, bo jest nie tylko pokazem aktów artystycznych, ale również pobudza do wnikania w ich sens. Tu jest się nie tylko widzem, czy uczestnikiem różnych działań artystycznych, gdyż organizatorzy i przestrzeń fortów, pozostawiają pole do działań spontanicznych, intuicyjnych – tu przychodzi się nie tylko jako odbiorca lecz również w poszukiwaniu natchnienia i pomysłów dla własnych działań.

Już samo miejsce – przygraniczne terytorium unikalnych fortów Twierdzy Przemyśl, na którym odbywa się Festiwal, oraz świadomość, że jest to jedyna okazja, by bezpiecznie i legalnie przebywać w tym miejscu, powodują, że mamy poczucie znajdowania się w niezwykłym, magicznym miejscu. Przecież takich dekoracji i krajobrazόw, gdzie po jednej stronie rozpościerają się karpackie wzgόrza, a po drugiej, na wyciągnięcie dłoni miasto Przemyśl, nie odnajdziemy nigdzie.

Skromne, wręcz wojskowo-polowe warunki pobytu powodują, że pewnością nie jest to miejsce dla ludzi, którzy uwielbiają komfort. Mimo ogromnej liczby uczestników - organizatorzy nie stawiają na masowość. I bardzo dobrze! Tu dotarli ci, którzy być powinni, ci którzy potrafią czerpać radość z samego przebywania na Festiwalu, ci, którym nie straszne była przeprawa przez nie zawsze przyjazną granicę, podróż z plecakiem w pyle drogą, która przywodzi na myśl futurystyczne filmy o epoce postnuklearnej, ci, którym dwa traktory z beczkami wody, wystarczały za saunę, prysznic i jacuzzi. To nie miejsce dla pretensjonalnych ludzi, hałaśliwych i wiecznie narzekających konsumentów. Sam Festiwal i jego dzikie, tajemnicze lecz malownicze otoczenie jest stworzone dla ludzi wrażliwych, kulturalnie i duchowo otwartych na doznania artystyczne, których potężną dawkę otrzymali wszyscy, którzy uczestniczyli w tym Festiwalu. Im wszystkie niedogodności i skromne warunki bytowania, zrekompensował sam pobyt na Festiwalu, przyjazna atmosfera oraz obcowanie ze sztuką podaną pod różnymi postaciami.

Trudno opisać wszystkie atrakcje, które przygotowano dla gości Festiwalu – wzięło w nim udział kilkuset artystów z Ukrainy, Polski, Rosji, Czech, Szwecji, Holandii, USA. Można było podziwiać eksperymenty z jazzem, elektroniką i współczesną sztuką, a także rock i folk, teatralne widowiska, odczyty literackie, ogniste aero-show na kulach powietrznych, warsztaty artystyczne, galerie rzemieślników i cała masa innych festiwalowych atrakcji na tle malowniczej przyrody. Jak już wspomniałem „Fort Missia” nie jest wydarzeniem tylko muzycznym, lecz na jego program składa się wiele innych działań artystycznych (koncerty zespołów, poeci, malarze, fotograficy, rzeźbiarze, wystawy, instalacje artystyczne, muzyka rockowa, popowa, etniczna, elektroniczna, eksperymentalna, teatry eksperymentalne, i wiele, wiele innych atrakcji). Wszystko to odbywa się w różnych miejscach: na dużej festiwalowej scenie występują zespoły, jest też tzw. mała scena, ciekawie wkomponowana w bryłę jednego z fortów - tam występują mniejsze zespoły, poeci, muzyka eksperymentalna, poza tym w lesie, wąwozach, na poszczególnych fortach mamy do czynienia z różnymi przedsięwzięciami artystycznymi, np. instalacje artystyczne. Uczestnicy nocowali na polu namiotowym lub w chatkach w okolicznych wioskach – choć określenie „nocować” należy tu odczytywać dosyć luźno, gdyż terytorium Festiwalu tętniło życiem na okrągło przez trzy bite dni. Skorzystać również można było bogatego miasteczka festiwalowego, gdzie w namiotach i na straganach można kupić wszystko czego prawdziwemu festiwalowiczowi było potrzeba do szczęścia.

Miasto Przemyśl na Festiwalu reprezentował Urząd Miejski w Przemyślu (mecz siatkówki) oraz Przemyska Scena Niezależna (występy zespołów). „Fort Missia” zainaugurował mecz siatkówki, w którym w przedstawiciele władz samorządowych Przemyśla i Starostwa Powiatowego w Przemyślu zmierzyli się z reprezentantami regionalnych władz ukraińskich. Mecz „przez drut kolczasty” odbył się bezpośrednio na przejściu granicznym Medyka – Szeginie. Obie drużyny wygrały po jednym secie, co w końcowym rezultacie dało remis 1:1.

Podczas Festiwalu na głównej scenie wystąpiły nasze zespoły rockowe Joke, Pigs Like Pigeons i BlackSnake. Muszę przyznać, że stanowiły najmocniejszy akcent tej imprezy - to właśnie nasze zespoły pokazały publiczności czym jest festiwalowa, nieskrępowana zabawa. Niektórzy z naszych muzyków potwierdzili, że był to ich występ życia. Nic dziwnego, skoro zostali tak gorąco przyjęci przez ukraińską publiczność a swą energetyczną muzyką i porywającymi występami ściągnęli pod scenę tłumy. Nie bez znaczenia dla mocy ich występu była ogromna festiwalowa scena, rewelacyjne nagłośnienie i ukraińscy akustycy - czapki z głów dla chłopaków od dźwięku - tak selektywnego, czystego nagłośnienia trudno szukać nawet na największych festiwalach. Po swych koncertach przemyscy „Niezależni” zostali opadnięci przez tłumy nowych fanów, łowców autografów oraz prześliczne i „przytulne” dziewczęta. Zarówno zespoły jak i publiczność długo nie zapomną tych koncertów. Wspaniałe show dali również nasi tancerze z Unikal Family, gdzie w „zakątku break dance”, razem z ukraińskimi kolegami prezentowali swe pokazy taneczne oraz przeprowadzali warsztaty break dance. Publiczność była pod wrażeniem ich akrobatycznych umiejętności. Podczas ich kolejnego występu w ostatnim dniu Festiwalu gdzieś „zaginął w akcji” akustyk i na próżno próbowałem go odnaleźć na całym terytorium imprezy. Po bezskutecznych poszukiwaniach a w obliczu coraz bardziej niecierpliwej publiczności znaleźliśmy szybko rozwiązanie tymczasowe… niezmordowany Oleh Makar podjechał pod scenkę swym autem i występ odbył się przy dźwiękach dobywającym się z samochodowego odtwarzacza. Zrobiło to niesamowite wrażenie na publiczności, która uznała, że był to zaplanowany „uliczny” performance. Jestem dumny z występów naszych zespołów i tancerzy, z radością obserwowałem oklaskującą ich ukraińską publiczność i spoglądając na logo Przemyskiej Sceny Niezależnej dumnie widniejące na wielkim banerze na głównej scenie wśród grona najważniejszych organizatorów.

W ubiegłym roku byłem zaledwie uczestnikiem/obserwatorem na tej imprezie, więc siłą rzeczy bawiłem się zdecydowanie lepiej, nieskrępowanie uczestnicząc w nie tylko artystycznych „atrakcjach”. Tym razem jako współorganizator, odpowiedzialny za wiele elementów tego Festiwalu, w większości przemierzałem tam i spowrotem przestrzenie między poszczególnymi scenami i miejscami, gdzie trzeba było coś dopilnować, dopiąć, zająć się jakąś grupą - zaliczyłem w ten sposób setki kilometrów na nogach i zazdrościłem Markiyanowi czerwonego quada. Poza „zagubionym” akustykiem, Festiwal był zorganizowany perfekcyjnie. Jestem pełen podziwu dla organizatorów, bo ogarnąć trzydniową imprezę, na tak trudnym i rozległym terytorium, występy kilkuset artystów, trzy podstawowe sceny i niezliczone akty artystyczne, wymaga nie lada wysiłku. Mając świadomość, że mój udział, choć istotny, był tylko wycinkiem całego wydarzenia – tym większy mój szacunek dla tych, na których barkach spoczywała odpowiedzialność za całokształt imprezy.

Nie można zapominać o jeszcze jednym wymiarze tej imprezy, takim ludzkim, wręcz ekumenicznym. Było to miejsce, w którym Polacy i Ukraińcy bawili się wspólnie, w miłej i przyjaznej atmosferze. Nasza wspólna historia pełna jest tragicznych wydarzeń sprzed lat, wiele z nich jest bądź świadomie zapominana, zakłamywana bądź niepotrzebnie rozjątrza się rany przez tych, którym nie zależy na pojednaniu. Na Festiwalu dokonało się to, czego nie „załatwią” ślepi politycy, dający przyzwolenie na zakłamywanie historii, na podtrzymywanie stereotypów – tu nastąpiło rzeczywiste pojednanie naszych narodów. Zarówno Polacy jak i Ukraińcy uczestniczący w tym wydarzeniu zupełnie spontanicznie odrzucili stereotypy ciążące na wzajemnym postrzeganiu obu narodów, zawiązały się przyjaźnie, romanse, związki. Gdzie, jak nie w takim właśnie miejscu – niemalże na granicy obu państw – można było tak szczerze rozmawiać, nabrać dystansu do realiów historycznych, pozbawieni presji masowości myślenia, by uświadomić sobie, że „jeżeli podniosłeś kamień po jednej stronie świata, to po innej stronie musi on upaść”.

Jeszcze nie zmyłem z siebie festiwalowego kurzu a już pragnę tam wrócić, do tego magicznego miejsca, które zaaplikowało tak wielką dawkę pozytywnej energii, radość przeżywania artystycznych aktów i przebywania z przyjaznymi ludźmi, którzy na zawsze pozostaną w naszych pamięciach.

Przemysław Grządziel

źródło: http://przemysl-niezalezni.blogspot.com/...onana.html
Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym. Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym terminie. Ponadto autor zastrzega sobie prawo zmiany poglądów, bez podawania przyczyny
#5
To musi być naprawdę świetna impreza. Przemasowi dziękuję za relację z wydarzenia, które znakomicie się czyta. I ten jego charakterystyczny tekst z grą słów, chociażby:

Cytat:Gdy naszym oczom ukazała się znajoma z ubiegłego roku już scena, zapełniające się namiotami „miasteczko” festiwalowe w pierwszym odruchu ze wzruszenia chciałem ucałować gościnną festiwalową ziemię – nie uczyniłem jednak tego, gdyż to ukraińska ziemia przez całą drogę „całowała” mnie na powitanie pod postacią kurzu wdzierającego się w usta, oczy i uszy.


Już samo miejsce – przygraniczne terytorium unikalnych fortów Twierdzy Przemyśl, na którym odbywa się Festiwal, oraz świadomość, że jest to jedyna okazja, by bezpiecznie i legalnie przebywać w tym miejscu, powodują, że mamy poczucie znajdowania się w niezwykłym, magicznym miejscu. Przecież takich dekoracji i krajobrazόw, gdzie po jednej stronie rozpościerają się karpackie wzgόrza, a po drugiej, na wyciągnięcie dłoni miasto Przemyśl, nie odnajdziemy nigdzie.

Tu dotarli ci, którzy być powinni, ci którzy potrafią czerpać radość z samego przebywania na Festiwalu, ci, którym nie straszne była przeprawa przez nie zawsze przyjazną granicę, podróż z plecakiem w pyle drogą, która przywodzi na myśl futurystyczne filmy o epoce postnuklearnej, ci, którym dwa traktory z beczkami wody, wystarczały za saunę, prysznic i jacuzzi.

Po swych koncertach przemyscy „Niezależni” zostali opadnięci przez tłumy nowych fanów, łowców autografów oraz prześliczne i „przytulne” dziewczęta.

Podumowanie relacji optymistyczne. Pokazuje, że jeżeli nie rozmawiają ze sobą politycy, to jest możliwe nawiązanie wspólnego języka, bez szukania problemów.
Cytat:Zarówno Polacy jak i Ukraińcy uczestniczący w tym wydarzeniu zupełnie spontanicznie odrzucili stereotypy ciążące na wzajemnym postrzeganiu obu narodów, zawiązały się przyjaźnie, romanse, związki. Gdzie, jak nie w takim właśnie miejscu – niemalże na granicy obu państw – można było tak szczerze rozmawiać, nabrać dystansu do realiów historycznych, pozbawieni presji masowości myślenia, by uświadomić sobie, że „jeżeli podniosłeś kamień po jednej stronie świata, to po innej stronie musi on upaść”.

Dzięki PrzemasRolleyes
#6
Dziekuję za uznanie. Tekst pisany prosto z serca, więc w takiej formie (po kosmetycznych poprawkach) znajdzie się pewnie w następnym numerze Naszego Przemyśla - nie wynika to z mego lenistwa czy niechęci napisania nowego tekstu, lecz z tego, ze najszczerzej, najczyściej i najpiękniej mówi się "kocham Cię" ten pierwszy raz Wink

[Obrazek: fort_missia2010_1.jpg]
[Obrazek: dfbf5ea3000daeea4c363a5c]
#7
Po prostu co tu dużo gadać - Przemas - odwalasz kawał dobrej roboty... Szacunek...




^^^Teraz to już musisz popracować nad tym jabłkowym Blagoffem Big Grin
Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym. Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym terminie. Ponadto autor zastrzega sobie prawo zmiany poglądów, bez podawania przyczyny




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości