Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Ludzie / organizacje / imprezy promujące Przemyśl
#61
Najlepsza relacja wideo z Bike Town'u od RyyS'a, świetne ujęcia, dobra muza i dużo slow motion Big Grin

[video]https://www.youtube.com/watch?v=T-oddifwA34[/video]
-diabeł tkwi w szczegółach-
#62
Cytat:Bike Town Festiwal Przemyśl 2014

Kto nie przyjechał na Downtown, bo uwierzył prognozie pogody w "deszcze niespokojne", ten może teraz gryźć palce. Majówka w Przemyślu odbyła się w pełnym słońcu i przy pełnej satysfakcji kibiców i zawodników oraz wsparciu finansowym i Honorowym Patronatem Marszałka Województwa Podkarpackiego. Trzy dni rowerowych zmagań i testowania nowych tras nie tylko wyłoniły zwycięzców, ale też spowodowały, że wielu myśli teraz "wracam tu za rok". Ale po kolei.

Dzień pierwszy to dirt i downtown, oba wspierane finansowo przez Urząd Miejski w Przemyślu. Nowa trasa, budowana pod czujnym okiem Filip Polca, powstała rano i miała zniknąć po zawodach. Dlatego zawodnicy mieli tylko 2 godziny by się „wjeździć” i pewnie poczuć. Największą radość kibicom i zawodnikom sprawiała ostatnia hopa. Miała ona ponad 6 metrową dziurę, będąca jednocześnie objazdem dla nieskaczących, a stała tuż przed metą. Radość sprawiali zarówno świetnie latający riderzy, jak też cała banda kaleczących rower i lądowanie czerstwiaków, którzy uznali, że „kupiwszy sobie zjazdówkę staję się automatycznie supermenem”. Życie jednak zweryfikowało ich optymizm. Wielu waliło niemiłosierne niedoloty, rolowali przez kierownicę, a jeden nawet nie doleciał do hopy, tylko zarył kaskiem w słomiane kostki. Jeżdżący na rowerze z największym skokiem obu amortyzatorów, Rałaf „Pirat” Sobiesiak miał problemy z lądowaniem, które ostatecznie przełożyły się na problemy pneumatycznej bramy ze staniem prosto, a fotokomórki szukano na trawniku. Jednak nawet w najmłodszej kategorii trafił się śmiałek, który spokojnie latał tę hopę.

Tradycyjnie po eliminacjach odbył się ślub. Trzeba było przerwać jazdę i udać się na pumptrack. Ten usypany był wokół ostatniego lądowania. Najwięcej emocji przyniosły przejazdy Skrzatów, gdzie rządzili bracia Rawiccy i Wojtek Dendys. Dla pozostałych kategorii była to ciekawie spędzona przerwa i zamiast odpoczywać szlifowali swe pampingowe umiejętności.

W finale kategorię Hobby Open zakończył efektownie Grzesiek Dróżdż, który nie dość, że miał najlepszy czas to jeszcze robił efektownego no hand'a na ostatniej hopie. Jednak to dopiero kategoria Elita miała być prawdziwym show whip'ów, table top'ów i wszelkiej maści stylowych lotów. W tej kategorii mieliśmy też najwięcej emocji podczas przejazdów finałowej czwórki Grzegorz Zieliński, Maciek Jodko, Sławek Łukasik, Filip Polc. Wszyscy czterej bili, jeden po drugim, rekordy trasy, a publika szalała. Ostatecznie wygrał Filip Polc, drugi był Sławek Łukasik, a trzeci Maciek Jodko.


Obok trasy downtownu czekały na swój moment dirty. Tu międzynarodowa obsada dała taki szoł, że niektórzy zaniemówili. Szczególnie szczelnie zamknęli się ci, co najgłośniej krzyczeli, że „to wszystko nie ma sensu”. Na tle przemyskich kamienic i kościelnych wież leciały triki rodem z najlepszych „amerykańskich filmów”. O poziomie zawodów, najlepiej świadczą wyniki. Nasz najlepszy zawodnik Szymon Godziek, który wygrał Best Trick na Vienna Air King był dopiero czwarty! Wygrał Hiszpan Xavier Pasamonte, drugi był Anglik Tom Cardy, a stawkę zamknął przedstawiciel Federacji Rosyjskiej Andrei Strizak. Całość zwieńczyły koncerty, a balangowa atmosfera na ulicy przypominała tę z półfinałów EURO 2012. Emocje tak wyczerpały wszystkich, że after party był spokojny jak wieczorek zapoznawczy w seminarium.

Drugiego maja odbył się Downhill o Puchar Prezydenta Miasta, pod patronatem Prezydenta Miasta Przemyśla Roberta Chomy. Było to jednocześnie otwarcie nowej trasy DH, budowanej przez Szymona Tasza i słynącej z tego, że daje mnóstwo radości z jazdy. Zawodnicy potwierdzili te opinie, bo już po downtownie pojechali ćwiczyć pierwsze zjazdy i wrócili bardzo zadowoleni. Najlepszy czas zawodów wykręcił Mateusz Kostusiak, za co otrzymał kamerę Enzzo.
Na koniec podsumowanie. Downtown wrócił w wielkim stylu po 4 latach przerwy. W tym roku był on intensywnie wspierany finansowo przez Urząd Miejski w Przemyślu, a także był dofinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach programu Współpracy Polska Białoruś Ukraina - jako element mikroprojektu " Mosty współpracy - sport i rekreacja dzieci i młodzieży w obszarach przygranicznych”. Projekt realizowany był przez „Stowarzyszenie dla Przemyśla REGIA CIVITAS”.

Widzimy zatem, że władze lokalne są w stanie zorganizować imprezę, która nie jest „Festynem z piwem i kiełbaskami”. Prezydent i urzędnicy miejscy obiecują już downtown w kolejnych latach. Ma być też rozbudowywana pozostała infrastruktura rowerowa. Tradycją może stać się darmowy wyciąg dla rowerzystów.
Tak więc kolejna majówka tylko w Przemyślu!

źródlo:http://polskanarowery.sport.pl/msrowery/1,105126,15996934,Bike_Town_Festiwal_Przemysl_2014___spozniona_relacja.html
Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym. Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym terminie. Ponadto autor zastrzega sobie prawo zmiany poglądów, bez podawania przyczyny
#63
Super! mam nadzieję, ze w przyszłym roku zdążę
#64
Kiedyś było więcej imprez odbywających się na przemyskim rynku: Święto Miodu, Święto Fajki, Festiwal Galicja, Wincentiada itd... Czy nie lepiej iść w tym kierunku i organizować więcej tego typu imprez na przemyskim rynku ?? Nie trzeba nie wiadomo jakich gwiazd sprowadzać, żeby ludzie w sobotę czy niedziele wyszli z dzieciakami na spacer i odwiedzili starówkę Wink Warto by się nad tym zastanowić ^^
#65
(21-05-2015, 17:48)pawlo66 napisał(a): Kiedyś było więcej imprez odbywających się na przemyskim rynku: Święto Miodu, Święto Fajki, Festiwal Galicja, Wincentiada itd... Czy nie lepiej iść w tym kierunku i organizować więcej tego typu imprez na przemyskim rynku ?? Nie trzeba nie wiadomo jakich gwiazd sprowadzać, żeby ludzie w sobotę czy niedziele wyszli z dzieciakami na spacer i odwiedzili starówkę Wink Warto by się nad tym zastanowić ^^

Te imprezy niech będą (zresztą większość z nich nadal jest), bo one jakiś ruch na rynku wygenerują, ale one nie przyciągną szeroko rozumianych turystów do miasta.

Na tego typu imprezy przyjdą co najwyżej mieszkańcy Przemyśla lub najbliższych okolic - kto z Rzeszowa, Krosna, Tarnowa czy Krakowa (nie wspominając o miastach położonych dalej) przyjedzie na święto miodu...? Chcąc ściągnąć ludzi do Przemyśla trzeba coś "mocnego" zaoferować - coś, czego nie zobaczysz w co drugim miasteczku powiatowym.
#66
Cieszyn Rock Festiwal jest przykładem... ile razy tam jestem to ludzie z wielu rejonów Polski. Kiedyś był FortMissia na naprawdę klimatycznym poziomie zwłaszcza jak był po stronie Ukraińskiej, imprezę w Mościskach również można by zrobić super festiwal dwóch kultur ale chyba brak kasy na takie przedsięwzięcia tylko skąd mały Cieszyn ma kasę na taką imprezę? sponsorzy sponsorzy...


#67
Nasza władza jest totalnie nieruchawa każda inicjatywa jest przeprowadzana ociężale. Generalnie dopóki władza się nie zmieni na nową ,z nowymi pomysłami i energia miasto będzie się wyludniać i umierać. Ile miasto zrobiło żeby zachęcić inwestorów ile żeby realnie wesprzeć studentów, uczelnie. Są podejmowane jakieś działania ale bez ładu i składu, bez spójnej koncepcji i co najgorsza mam wrażenie, że często są one pozorowane.
Obecny Prezydent rządzi już ponad 12 lat i w kwestii Fortów zaledwie przeprowadzono ich częściową rewitalizację. Ok dobre i to ale poraża brak pomysłu co z tym wszystkim zrobić. Bunkry same się nie sprzedadzą i nie są na tyle atrakcyjne żeby ktoś specjalnie przyjechał je oglądać. Nie ma pomysłu jak je wykorzystać. I taki obraz przebija się z każdego miejsca. Nawet jak coś się zrobi to zwykle jest to oderwane i niespójne, bez pomysłu co z tym dalej robić.
#68
Małe sprostowanie. Cieszyn (uwzględniając jego czeską część) jest podobnej wielkości do Przemyśla. Myślę, że to tylko zwykle przejęzyczenie, ale Cieszanów (często mylony również z Ciechanowem), a Cieszyn to duża różnica. Co do CRF to jego powodzenie to kwestia dużego sponsora, ale też miejsca. Jakoś na Breakout Festival do Rzeszowa nie szczególnie mnie ciągnęło, ale jak nastąpiła przeprowadzka imprezy do małej miejscowości to jak najbardziej. Dublowanie u nas Cieszanowa w tym momencie już chyba nie ma sensu, ale coś na kształt Dębica Goodfest miało by szanse powodzenia. Jest tylko jedno "ale". Przemyślanie chętnie pojadą po raz 150 na Kult, czy t.Love do Rzeszowa, ale u siebie jakoś niechętnie kupują bilety (zwłaszcza na coś świeżego). Wystarczy wspomnieć frekwencję w nieodżałowanym klubie "Muha" - a trzeba przyznać, że trzymali tam rękę na pulsie, czy choćby występ dr. Misio w Niedźwiadku w zeszłym roku. U nas albo darmowe spędy (jakby tak wprowadzić wejściówkę za 5zł to już po frekwencji) albo załoganci 30-40+ ratują koncerty wykonawców z czasów swojej młodości. Niekoniecznie jest to kwestia braku kasy (pamiętam ile człowiek był w stanie poświęcić żeby uzbierać na bilet), ale raczej mentalności
#69
Soorry moja wina ma być oczywiście Cieszanów, fakt dublowanie imprez mija się z celem, festiwal Galicja też był rewelacją jak dla mnie póki nie przeniesiono większość do innych miast i jakoś straciła impreza rangę. Może powinien byc inny dobór gwiazd na imprezę bo w końcu nie każdemu dogodzi, miejsce jak miejsce, koncert KSU jak przenieśli w Ustrzykach z parku pod dębami na stadion to od razu impreza straciła klimat.
W Anglii jak mieszkałem to w jakiejś wiosce wystarczył maleńki epizod z wojny by zrobić raz do roku imprezę z koncertami, ogromna inscenizacja bitwy, a także wielki zlot starych pojazdów wojskowych i ogromna giełda rzeczy wojennych, u nas twierdza o której wiedzą chyba tylko Przemyślanie a jak turysta wychodzi na rynek to pyta przechodniów gdzie jest ten fort do obejrzenia Wink


#70
Brakuje właśnie u nas jakiegoś festiwalu albo przynajmniej koncertów tak jak było jeszcze z 3-4 lata temu w singu,rockpubie i czasami w grocie.Wtedy potrafiła przyjechać załoga z Jarosławia,Rzeszowa itp.Może obecna sytuacja to trochę wina tego że 2 osoby które ogarniały koncerty wycofały się,a trochę że miasto zostało odcięte komunikacyjnie bo jak ktoś przyjedzie to po koncercie nie ma już czym wrócić a tym bardziej jeżeli odbywa się w niedzielę,a do tego właściciele lokali zaczęli żądać nie wiadomo jakich opłat za wynajem,bo utarg podrzędnego baru w niedzielny wieczór (gdzie zazwyczaj są pustki) przestał wystarczać.Potem ludzie powyjeżdzali na studia,za granicę itp i często gęsto organizatorzy nawet nie wychodzili na zero a za nagłośnienie,zwroty dla zespołów trzeba zapłacić.Z drugiej strony dużo rzeczy jest blokowanych przez beton w rządzie i na przykład dynowski mini rock fest (do którego też się dobrali) nie miałby u nas szans bytu.Cieszanów zobaczył profit i nie dość że jest jedna z lepszych imprez w PL to właśnie oni liczą kasę,a inni.Nie widzę żadnej przeszkody aby coś podobnego,może na mniejszą skalę powstało u nas bo i sponsor i ludzie chętni razem coś zrobić też by się znalezli,tylko trzeba zmienić mentalność.




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości